Hej kochane!
Jak mija Wam weekend? A w zasadzie końcówka leniwych dni. Ja szczerze mówiąc całe te dwa wolnego spędziłam w cieplutkim domu, popijając nałogowo herbatkę z cytryną. Zimą szczególnie jestem od niej uzależniona i wypijam sporą ilość. Zastanawiacie się dlaczego taki tytuł postu? Już tłumaczę. Pewnego dnia z tatem postanowiliśmy zrobić pyszne krewetki z czosnkiem oraz natką pietruszki. Danie jest bajecznie proste, ale nie każdego może skusić takie danie składające się ze stworzonek w pancerzykach. Szczerze Wam powiem, że nie cieszył mnie ich widok a tym bardziej wizja,że mogłabym coś takiego zjeść. Uciekam z daleka od nazw : owoce morza. Dopóki nie zostałam skuszona, a że nie ładnie było odmawiać dla znajomych, więc również niechętnie sięgnęłam po jedną krewetkę. Ledwo ją obrałam i spróbowałam. Nie wiedziałam, że takie "robaczki" mogą smakować tak dobrze. Dla mnie smak ma porównywalny do kurczak tyle, że krewetka ma te mięsko delikatniejsze. Uważam, że warto spróbować czegoś nowego.
Gdybym nie spróbowałam, dalej bym uważała,że te krewetki są nie dobre i fu! :)
Oto jak wyglądało nasze danie jeszcze na patelni:
Dla zainteresowanych podaję przepis:
- pół kg krewetek średnich (nie mrożonych)
- świeża natka pietruszki
- 4 ząbki czosnku
- 3-4 łyżki oliwy z oliwek
Myjemy krewetki i osuszamy na papierowym ręczniku. Rozgrzewamy patelnie i smażymy krewetki ( w skorupkach ) minutę z każdej strony. W międzyczasie dorzucamy pokrojony w cienkie plasterki czosnek a na sam koniec natkę pietruszki. Można również wlać pół szklanki białego wina, by zaostrzyć smak. Ja akurat nie miałam. Krewetki obieramy (pancerzyk, główkę oraz ogon) i rozkoszujemy się delikatnym smakiem.
Smacznej niedzieli
mleczna.
W życiu nie jadłam krewetek i w życiu nie wezmę ich do ust, bleee :D
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam krewetek ..
OdpowiedzUsuńale w pełni się z Tobą zgadza, że w życiu warto próbować nowości ;)
Podobno są pyszne ale jeszcze nigdy nie próbowałam bo jakoś ich wygląd mnie nie zachęca ;)
OdpowiedzUsuńKilka razy już robiłam krewetki i jakoś mi nie smakują, mój mąż się za to nimi zajada.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeść krewetek, choć bardzo jestem ciekawa ich smaku :) Mnie ich wygląd nie przeraża ;)
OdpowiedzUsuńKrewetki! Mniam:-)
OdpowiedzUsuńWyglądają przepysznie :)
OdpowiedzUsuńW rzeczywistości są mniej śliczne :p No może teraz po pozbyciu się tych końcówek jest zdecydowanie lepiej :) I chyba w końcu odkryłam fryzjerkę, która rozróżnia pojęcie 3cm, a 15cm :D
OdpowiedzUsuńja chyba wolę krewetki takie oddzielone główki itd, niż takie w całości ;p
OdpowiedzUsuńA ja lubię krewetki.:D
OdpowiedzUsuńAlee smakołyki :)
OdpowiedzUsuńOjej... razem z moim przyszłym mężem uwielbiamy krewetki - niebo w gębie :D
OdpowiedzUsuńJa nie jadłam krewetek. Jakoś nie mogę się do nich przekonać :)
OdpowiedzUsuńTak jak kocham smak krewetek, tak nie mam serca kupowac ich z glowkami. Wiem,ze one juz sa martwe, ale kurczę, urywac leb nawet martwemu zwierzatku... :P Nie mialabym serca;) NIestety krewety są okropnie smaczne :)
OdpowiedzUsuńMoja siostra i jej mąż uwielbiają krewetki :) a ja jakoś tak średnio :)
OdpowiedzUsuńNależałoby obrać te krewetki z pancerza przed wrzuceniem ich na patelnię. Nabiorą więcej smaku i aromatu, który w całych zatrzymał się na pancerzu. Zdejmowanie pancerzyków podczas jedzenia może być miłą zabawą, ale w przypadku ciepłych krewetek może być nieco uciążliwe.
OdpowiedzUsuńSuper, że eksperymentujesz. Spróbuj dodać odrobinę brandy lub śliwowicy do krewetek.