wtorek, 4 września 2012

Carmex Classic w tubce

Pewnie większość z Was słyszała, używała i zna osławiony Carmex. Dzięki programowi ambasadorskiemu dostałam do testowania swoje pierwsze Carmexy ;)
Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o klasycznej tubce. Oto ona:

Co o Carmexie classic mówi producent?
  • gwarantuje efekt satynowych jedwabiście miękkich ust
  • chroni przed wiatrem i słońcem
  • przyśpiesza gojenie dzięki mentolowi i kamforze
  • nawilża, koi, chroni spierzchnięte i popękane usta
  • unikalna receptura daje uczucie mrowienia i chłodu
  • łagodzi objawy opryszczki
  • nietestowany na zwierzętach 
Kilka słów ode mnie:

 Carmex classis zamknięty jest w poręcznej tubce, która mieści 10 g. produktu. Dzięki okrągłej końcówce nie mamy problemy z aplikacją balsamu. Wyciskamy tyle produktu ile potrzebujemy. Konsystencja jest bardzo gęsta i zbita.  Przy pierwszej aplikacji czujemy zapach mentolu oraz kamfory. Przyznam się szczerze, że na początku mnie ten zapach drażnił. Ale już po paru dniach się przyzwyczaiłam. :) Świetnie nawilża usta pozostawiając po sobie delikatny połysk. Doskonale się sprawdził przy gojeniu kącików ust, bo strasznie mi ostatnio pękały, ale po kilku dniach pięknie się zagoiły. Teraz jestem uzależniona od tego mrowienia i sięgam po niego sto razy dziennie. Bardzo się polubiliśmy i wiem, że będzie już dla mnie numerem 1.






 Skład: 
 

 Petrolatum, Lanolin, Cetyl Esters, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera Alba, Paraffin, Camphor, Menthol, Salicylic Acid, Aroma, Vanillin.


Dostępny w : 

Naturze, Rossmanie, Superpharmie oraz w aptekach.

Cena:

ok. 9 zł



 Tak się prezentuje na ustach








 Swój carmex zabieram wszędzie nawet podczas wycieczek autem. ;)
To jest dopiero uzależnienie.

 Dziękuję firmie Carmex za udostępnienie mi produktu do testu. Fakt, że dostałam ten produkt nie wpłynął na moją ocenę.






Na osłodę końcówki dzisiejszego  dnia mam smakowitą czekoladę, która przyjechała do mnie prosto z Edinburgha od mojej przyjaciółki.
W końcu to blog mlecznej czekolady a dziś mamy święto czekolady.


 Dobranoc.


Mleczna.







11 komentarzy:

  1. Ja też powoli uzależniam się od tego mrowienia :) A tą czekoladkę już dawno powinnaś zjeść, po to ją dostałaś! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja nie świętowałam dzisiaj? cholera, mam tylko draże kokosowe pod ręką, zawsze coś tej czekolady się w nich znajdzie xD

    OdpowiedzUsuń
  3. ufff, dobrze, że zjadłam czekolade dzis!:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wystarczy popatrzeć na tabliczkę takiej czekolady i już ślinka cieknie ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Zjadłabym taką czekoladkę,wygląda bardzo kusząco:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie lubię Carmexa, miałam testowałam, ale nie przypadł mi do gustu, bardzo nie lubię takich zapachów i smaków.
    To jest czekolada? Wygląda pysznie, myślałam, że to mydełko:)) Zapraszam na małe rozdanie ! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chcę czekoladę! :D Uwielbiam mleczną :)) A ta tutaj wygląda tak smakowicie, że aż ślinka leci na sam widok ;P

    PS U mnie konkurs, jeśli masz ochotę wziąć udział, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. moja ulubiona wersja :) piękna ta czekolada, szkoda jeść takie cudo ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam Carmexy, ale tylko zwykle lub z jaśminem, wiśniowe mi nie leżą.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tyle dobrego się czyta o tych carmexach a mnie zawsze odstraszała sama myśl o tym dziwnym ziołowym zapachu, ale chyba pora się przełamać ;) A czekolada super :)
    +Zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Do tej pory używałam tisane,czas na carmex
    +obserwuje

    OdpowiedzUsuń

Najaktywniejsze:

Get this commentators widget